piątek, 30 października 2009

Dwie fascynujące aplikacje mobilne, które usprawnią nasze życie

Liczba nowych programów na smatphone'y, która pojawia się w ostatnim czasie jest naprawdę imponująca. I co ważne - bardzo często bazują one na prawdziwej wartości użytkowej którą oferują dla konsumenta. I co ważne - są bezpłatne!

Omawiane w tym poście programy usprawniają nasz sposób przemieszczania się, jak i komunikację tego gdzie jesteśmy do wskazanych osób.

Pierwsza aplikacja to rozwiązanie Waze. Jest to system polegający na zbieraniu danych o korkach w sposób bierny - w oparciu o GPS zamontowane w telefonach ludzi zarejestrowanych w serwisie i mających uruchomioną aplikację. Pozyskana w ten sposób informacja ma dużą wartość poznawcza gdyż jest dostarczana w czasie rzeczywistym. Dodatkową zaletą systemu jest to, że wymaga minimalnego zaangażowania użytkownika. Oferuje ona również dodatkowej wartości, które już jednak wymagają zaangażowania użytkownika (jak np. funkcja zgłoszenia wypadku lub patrolu policyjnego na drodze). Oczywiście warunkiem powodzenia takiej aplikacji jest pozyskanie pewnej masy krytycznej użytkowników. Niestety aplikacja nie jest dostępna na polskim rynku.



Druga aplikacja to Glympse. Tutaj zakres oferowanych funkcjonalności jest bardziej sytuacyjny, ale również może mieć szanse powodzenia. Główna funkcjonalność aplikacji to zautomatyzowany sposób na przekazanie informacji o miejscu naszego pobytu do wskazanych osób. Dokładny opis poniżej.



Można sobie wyobrazić połączenie tych funkcjonalności w ramach jednej aplikacji. W mojej ocenie większe szanse powodzenia ma pierwsza aplikacja ze względu na informacje, które można pozyskać w ten sposób. W wypadku pozyskania dużej liczby użytkowników będzie to bardzo precyzyjna informacja. Dodatkowo wielu kierowców już wcześniej wykazywało zachowania typowe dla mediów społecznościowych (jak chociażby mruganie światłami w wiadomym celu ....)

Pytanie zatem - kto będzie pierwszy w Polsce i zdecyduje się na zbudowanie takiej aplikacji.

A teraz coś z zupełnie innej beczki: mucha która ...



... jest nośnikiem reklamowy (a dokładnie mówiąc transporterem)

Czy działania marketingowe w social media przynoszą efekt

Dzisiaj w mediach branżowych ukazały się wyniki badań przeprowadzonych wśród właścicieli amerykańskich małych firm . Dotyczyło ono skuteczności działań prowadzonych przez nich w serwisach społecznościowych (Facebook, Twitter etc.). Wyniki okazały się bardzo niekorzystne dla tego kanału komunikacji. Pokazały one, że aż 76% badanych nie wierzy, aby działania w obszarze serwisów społecznościowych były przydatne w generowaniu leadów (a nie jak napisano w polskiej prasie w generowaniu ruchu). Jedynie 12% uznało, że te działania mają pozytywny wpływ. W polskich serwisach zostało to skomentowane jako argument na rzecz wyszukiwarek jako efektywnego kanału biznesowego , jak i to że social media to tylko moda (opinia ta pochodzi od przedstawiciela firmy, która specjalizuje się w SEO).

Temat efektywności działań w social media jest niezmiernie ciekawy. Szkoda, że polskie media publikują tak nierzetelnie przygotowane artykuły, które wpływają na niezrozumienie działań w mediach społecznościowych w szerokich grupach marketerów. Ze szkodą dla nas wszystkich.

Social media (rozumiane tak jak definiuje to Marta Kagan) to prawdziwa rewolucja w marketingu. Rewolucja ta następuje na kilku poziomach, z których tylko jednym jest wykorzystanie mediów społecznościowych jako kanału komunikacji. I wielu polskich przedsiębiorców tego jeszcze nie zrozumiało.

Nie mam wątpliwości, że warto inwestować w działania w social media jako kanał komunikacji, gdyż te działania przynoszą efekt. Ale wymaga to odejścia od klasycznie rozumianej komunikacji i wymaga poznania specyfiki tego kanału - to, że aby być tutaj skutecznym trzeba zaproponować użytecznoś dla konsumenta. I zapomnieć, że sprzedajesz .... Ostatnio ukazał się w Gazecie Wyborczej artykuł o Naszej Klasie. Podane w tym tekście przykłady efektu działań są bardzo spektakularne - jak chociażby 340 tysięcy zapisanych użytkowników w akcji"Letnia szkoła korzystania z telefonu" przygotowana przez Heyah.

Oceniając efektywność działań w social media musimy pamiętać, że mają one inną wartość reklamową niż np. działania w wyszukiwarkach. Media społecznościowe to kanał, który przede wszystkim buduje relację konsumenta z marką i jej postrzeganie. Pozwala na nowo zaangażować konsumenta w markę. I to jest wartość, dzięki której firma jest w stanie uzyskać dobre wyniki konwersji prowadząc działania w wyszukiwarce. Z drugiej strony musimy pamiętać, że social media to relatywnie nowy kanał działań i nie ma jeszcze utrwalonej wartości komunikacyjnej i nie jest jeszcze właściwie osadzony w całości działań komunikacyjnych marketera.

Wpływ rewolucji social media doskonale rozumie ... Google. Ostatnio wprowadzane zmiany w algorytmach wyszukiwania w coraz większym stopniu uwzględniają to co się dzieje w mediach społecznościowych. Teraz pora na polskich reklamodawców.

P.s. A wracając na koniec jeszcze do badania, które było źródłem powstania tego wpisu, to w komentarzach pojawiały się często dwa motywy. Po pierwsze social media jest relatywnie nowym zjawiskiem i nie jest powiedziane, że właściciele małych firm dobrze wykorzystują możliwości tego kanału (rola w całościowej komunikacji). Po drugie - wykorzystanie mediów społecznościowych wymaga zaangażowania dużych zasobów ludzkich (jak chociażby zapewnienie kontentu i prowadzenie dodatkowych działań). I chyba ten drugi element zaważył w mojej ocenie na takich wynikach badania.

czwartek, 29 października 2009

Z iPhone'a na Times Square

W iTunes pojawiła się nowa aplikacja, która jest elementem komunikacji marketingowej marketera. I znowu branża samochodowa!

Aplikacja przygotowana w ramach promocji modelu Toyoty Prius posiada typowe opcje jak możliwość obejrzenia wnętrza samochodu, interakcję z reklamą prasową i powiązanie z dedykowana stroną.

Ale jest też jedna funkcjonalność, która zasługuje na omówienie. W jednej z opcji mamy możliwość wykonania samodzielnego rysunku (sugerowane jest aby to było drzewo). Nasz rysunek następnie może zostać wyświetlony na elektronicznym billboardzie, umieszczonym na Times Square (jeżeli chcemy to mamy możliwość podejrzenia ekranu przez kamerę internetową. To jest coś!

To co spodobało mi się w tym rozwiązaniu, to jego prostota. Jednocześnie ma ono szanse powodzenia (w aplikacji już się pojawia komunikat o możliwości braku wyświetlenia ze względu na duże zainteresowanie) z prostego powodu - zaproponowano konsumentowi użyteczność, wartość która jest dla niego interesująca. Bo kto z nas nie chciałby zobaczyć swoje produkcji i inicjałów w takim miejscu?

środa, 28 października 2009

Reklama banerowa ma 15 lat

W dniu 27 października 1994 roku została wyemitowana pierwsza reklama banerowa. Pierwsza emisja miała miejsce na stronie hotwired.com . Pierwsze kampanie uzyskały imponujący wskaźnik CTR - 78%. To był początek rewolucji.

Reklama banerowa (czy szerzej reklama internetowa) zmieniła rozumienie oddziaływania reklamy i metody jej pomiaru. Wyszliśmy z puszczy analogowych mediów i uzyskaliśmy feedback - poznaliśmy reakcję Konsumenta.

Czasy się zmieniły. Ewidentnie reklama banerowa przechodzi w ostatnich miesiącach (czy nawet latach) wyraźny kryzys. Traci na korzyść komunikacji w wyszukiwarkach i ostatnio, w mediach społecznościowych.

Ale trzeba też zaznaczyć, że ostatnie miesiące to również próba znalezienia nowego kierunku rozwoju. Z jednej strony w ostatnim czasie zostały opublikowane nowe badania, których celem jest zmiana postrzegania wartości reklamowej banerów. Z drugiej strony zostały wprowadzone nowe, większe formaty, które istotnie zwiększą efekt wizerunkowy reklamy banerowej. Jednocześnie tak wielki gracz jak Google zwiększa swoje zaangażowanie w tym obszarze reklamowym . Dzieje się zatem dużo!

Oczywiście ma to swoje uzasadnienie - ten rynek to ponad 24 miliardy dolarów w 2009 roku!

W komentarzach na konferencji DPCA4, w panelu poświęconym reklamie banerowej przewijały się wątki optymistyczne.

Podzielam te opinie. Uważam, że najbliższe miesiące i najnowsze badania zmienią nasze postrzeganie banerów i w większym stopniu zaczniemy dostrzegać impakt przekazu w tej formie reklamowej (efekt wizerunkowy). Jednak nie zgadzam się z kierunkiem w postaci zwiększania formatów reklamowych. Badania pokazują, że kluczowym elementem dla skuteczności reklamy jest .... oczywiście sam przekaz reklamowy. W mniejszym stopniu są to elementy mediowe. Z tych czynników najważniejszym wydaje się właściwy placement (kontekst). Ostatnie badania pokazały, że najefektywniejsze nie są największe formaty, ale mniejsze formaty mocniej zintegrowane z treścią (np. rectangle). I to w mojej ocenie jest główny kierunek dla rozwoju reklamy banerowej i zmiany postrzegania wartości komunikacyjnej. Bazuje on na pozyskaniu jak największej liczby informacji (czy to na poziomie samej strony czy z perspektywy samego użytkownika), co powinno zapewnić większą efektywność samej reklamy.

Bo jest to jeden z największych paradoksów reklamy internetowej. Jest to komunikacja one-2-one ale jednocześnie w większości wypadków nie wiemy kim jest ten, który reklamę odbiera....

wtorek, 27 października 2009

Historia Google w pigułce

Bez zbędnych słów ....

Kolejny rekord iPhone’a – ponad 100 tysięcy aplikacji na iTunes

Jak podał dzisiaj serwis Mashbale powołując się na dane App Shopper liczba wszystkich aplikacji w sklepie iTunes przekroczyła liczbę 100 tysięcy aplikacji. Jeszcze miesiącu sierpniu firma raportowała liczbę 65 tysięcy aplikacji. Jest to kolejny, spektakularny sukces rozwiązania przyjętego przez Apple. Całkiem niedawno firma ogłosiła przekroczenie 2 miliardów pobrań aplikacji. Według szacunków firmy AdMob wartość rynku związanego z aplikacjami na iPhone’a jest szacowana na 2,4 miliarda dolarów! Średnia miesięczna wartość sprzedaży jest na poziomie około 200 milionów dolarów (szacunek z sierpnia 2009).

Sukces Apple jest tym bardziej spektakularny, jeżeli porównamy osiągane wyniki do konkurentów. Liczba aplikacji w konkurencyjnych platformach jest zdecydowanie niższa, w niektórych wypadkach osiąga spektakularnie niski poziom (platforma Windows Marketplace for Mobile posiada ledwie 246 aplikacje).

Dynamika osiągana przez Apple jest kolejnym dowodem na to, że jesteśmy świadkami szybkiego wejścia w erę. Czas kiedy słowo telefon komórkowy zmieniło swoje znaczenie dla użytkowników, a dla marketerów otworzył nowe obszary marketingu i komunikacji.

poniedziałek, 26 października 2009

Jak działa reklama banerowa?

Zadanie takiego pytania brzmi jak wytoczenie najcięższego działa, jak i obawę, czy przypadkiem nie przerodzi się to w dyskusję jak po westernie "Prerie Arizony" …. Pytanie to (w szerszym kontekście wszystkich mediów) wraca co jakiś czas i staje się przedmiotem szerszej dyskusji. Wiemy coraz więcej, coraz więcej aspektów jesteśmy w stanie uwzględnić podczas analizy wpływu reklamy. I, moim zdaniem, wciąż kwestia pozostaje daleka od odpowiedzi.

W ostatnich tygodniach przez media zachodniej przetoczyła się bardzo ciekawa dyskusja dotycząca reklamy banerowej. W niewielkim stopniu dyskusja ta dotarła do polskiego rynku i ,tradycyjnie , nie została podjęta przez polskich decydentów reklamowych. Szkoda! Kilka kwestii , które zostały przedstawione, burzy utarte postrzeganie reklamy.

W całej dyskusji przewija się kilka wątków, których przekaz jest jeden – błędem jest analizowanie wpływu reklamy banerowej tylko i wyłącznie przez dotychczasowe wskaźniki, w tym przede wszystkim CTR.

Opublikowane badania pokazały, że:
Badanie comScore i Starcom - kliknięcia w reklamę są domeną bardzo wąskiej grupy docelowej (tylko 16% internautów) i grupa ta bardzo szybko się zmniejsza (w ciągu dwóch lat liczba osób klikających spadła o 50%)
• Statystyki pokazują, że wskaźniki CTR są coraz niższe – dla najbardziej podstawowych form reklamowych należy zakładać na poziomie 0,2-0,3%
Badanie OPA - Reklama banerowa wpływa na wyniki naszego zachowania w Internecie na kilku poziomach (np. zwiększona liczba zapytań w wyszukiwarce, większy poziom zaangażowania na stronie, większe wydatki reklamowe w wypadku sklepów)

Cała dyskusja pokazuje jak zmiany wprowadzone przez system reklamy kontekstowej i w wyszukiwarkach oferowany przez Google’a zdominował nasz sposób myślenia o efektywności w reklamie. Popularność performance marketingu, jak i czasy kryzysu, dodatkowo zwiększyły nasze „policzalne” i efektywnościowe postrzeganie całej reklamy, w tym banerowej.

Osobiście podzielam pogląd przebijający się w większości wypowiedzi – konieczne jest znalezienie rozwiązań badawczych, które będą pozwalały zmierzyć efektywność kampanii banerowej na poziomie efektu wizerunkowego. Będzie to trudne – większość komunikacji odbierane jest na poziomie nieuświadamianym (jak to definiuje współczesna psychologia – bierne przetwarzanie informacji). Podejście proponowane przez Google (Google Insights) jest dobrym kierunkiem ale stosowanie takiej metodologii pozwoli jedynie zmierzyć część efektu. Osobiście uważam, że rozwiązaniem jest bardziej badanie ogólne pozwalające identyfikować uśrednioną wartość reklamy internetowej niż precyzyjny pomiar poszczególnych kampanii. Badanie takie mogłoby bazować na narzędziach neuromarketingu.

Nie mam wątpliwości, że reklama banerowa działa. Tylko jak to efektywnie zmierzyć?

Temat jest bardzo ciekawy. Co Państwo o tym sądzą? Zachęcam do komentarzy

Reklama 2.0. – inspirujący przykład

Aplikacja na iPhone’a, konkurs z kilkoma bardzo atrakcyjnymi nagrodami i komunikacja PR w mediach. Takie działania zostały przewidziane w ramach kampanii promującej relaunch produktu. Jakiego?

Zakres działań wskazywałby na niszowy produkt, ale myśląc tak jesteśmy w grubym błędzie. To są działania w ramach kampani relaunchowej poważnej marki! To jest kampania wprowadzająca nowego wariantu Volkswagena GTI na rynku amerykańskim!

Szok!

Promując wcześniej model GTI Volkswagen przeprowadził kampanię o budżecie około 60 milionów dolarów. Tym razem koszt całości działań szacowany jest na sumę … 500 tysięcy dolarów.

Marketer całkowicie zoptymalizował swój budżet – nie tylko ograniczył zakres działań do budowy aplikacji i działań PR, ale w ramach jej budowy wykorzystał już istniejące rozwiązania (aplikacja powstała na licencji firmy specjalizującej się w grach samochodowych). Oczywiście Volkswagen dostaje premię za bycie pierwszym i efekt PR z tym związany. Wygeneruje to duży szum, ale o sukcesie kampanii zadecyduje atrakcyjność aplikacji dla użytkowników.

Rewolucja jest faktem. Reguły marketingu i reklamy zmieniają się. Komunikacja, jeżeli ma odnieść efekt musi bazować na użyteczności oferowanej konsumentowi. Oferowane rozwiązania muszą nie tylko uwzględniać jego potrzeby ile konsument musi być w centrum stosowanych rozwiązań. Chcąc sprzedawać marketer musi zapomnieć o tym że sprzedaje swój produkt. Być i myśleć jak konsument. To jest warunek prowadzenia biznesu w świecie 2.0. Firmy jeszcze korzystają ze stanu przejściowego, i mogą sobie pozwolić na działania w stylu BRE Banku (kredyty) i Orange (program Profit). Ale ten świat się kończy bardzo szybko …

Niektórzy reklamodawcy zaczynają rozumieć zmieniające się reguły i rolę, jaka w tym wszystkim odgrywają media społecznościowe. Wydaje się, że takim reklamodawcą wydaje się być właśnie Volkswagen. Poza omawianym przykładem dosyć ciekawe działania wykorzystujące Web 2.0. i zmianę postaw konsumentów wykorzystał w kampanii zatytułowanej „The fun theory”

I jak do tego dostosują się podmioty oferujące swoje usługi marketingowe dla firm? Co zrobią w takiej sytuacji domy mediowe czy agencje kiedy okaże się że budżet na działania jest 1/100 tego co było wcześniej? Co zrobią ze swoim modelem biznesowym? Jak się odnajdą w tym świecie? Czy będą wspierać rewolucję?

piątek, 23 października 2009

Social media – najlepsza prezentacja

Termin social media jest tak popularny, że aż staje się nieznośny …. Jak zwykle w takiej sytuacji okazuje się, że ludzie różnie rozumieją to pojęcie. Bardzo często też znaczenie rewolucji sprawdzają do marketingowego wykorzystania Facebooka albo Twittera.
W tym poście chciałbym przedstawić dwa najlepsze moim zdaniem źródła opisujące
Pierwszy, film, doskonale ilustruje jak duży potencjał już teraz mają społeczności i jak istotnie już zmieniają nasze życie. Drugi, najlepsza prezentacja o social media przedstawia konsekwencje jakie niesie dla marketingu.



Modyfikacje w Google Analytics – wpis nr 2

Pisząc wczoraj o wprowadzonych nowych możliwościach w Google Analytics dosyć krótko napomknąłem o nowej możliwości wykorzystania tego narzędzia do pomiaru stron i aplikacji mobilnych.

Rozwiązanie to należy umieścić w szerszym kontekście. Te nowe możliwości pojawiają się w czasie kiedy Google zapowiada nowe rozwiązania dotyczące innych produktów i obejmujących obszar mobilny. Nie tak dawno AdWords został poszerzony o obszar wyszukiwania przez telefony komórkowe. Jednocześnie w trakcie konferencji poświęconej ogłoszeniu wyników za III kwartał przedstawiciel firmy ogłosił, że liczba zapytań przez wyszukiwarkę mobilną wzrosło o 30%.

Jest zatem jasne, że prawdziwa rewolucja dotycząca mobilnego Internetu staje się faktem. I duże Firmy zaczynają to już wykorzystywać.

Mobilny internet – dedykowane strony czy aplikacje

Internet w komórce jest już faktem. Jednak mimo ekspansji smartphone’ów a zwłaszcza iPhone’a dostęp do Internetu przez komórkę nie spełnia oczekiwań konsumentów. Jednocześnie stanowi wyzwanie dla firm jaki model obecności w komórkach powinny wybrać.

Opublikowane ostatnio badania przeprowadzone przez firmę Gomez pokazują, że korzystanie z mobilnego Internetu nie spełnia oczekiwań większości użytkowników. Ponad 2/3 badanych użytkowników zadeklarowała problemy podczas korzystania z sieci przez komórkę. Główne problemy wynika z niewielkiej liczby stron dedykowanych do komórek. W efekcie większość stron jest niedostosowanych do specyfiki surfowania przez komórkę. To sprawia, że większość stron bardzo wolno się ładuje i jest to kluczowy element zniechęcający dla konsumentów. Mając na uwadze doświadczenia z tradycyjnym dostępem do Internetu dostęp mobilny, mimo ekspansji sieci 3G i nowej kategorii telefonów, jest zwyczajnie wolny.

Wyzwaniem dla marketerów jest też brak dużego doświadczenia w Web usability dedykowanego dla minisite’ów? Pokusa umieszczenia jak największej liczby elementów z oryginalnej strony sprawia, że strony w wersji light nie są aż tak atrakcyjne z perspektywy użytkowników. Alternatywą jest tworzenie dedykowanych aplikacji dla najbardziej popularnych modeli komórek. Zaletą takiego rozwiązania jest fakt, że są one w stanie być bardziej efektywne. Część danych może zostać załodowana przy pobraniu aplikacji i tylko część danych będzie pozyskiwana przez dostęp online.

W tym kontekście większość marketerów staje przed prawdziwym dylematem. Którą opcję wybrać? W mojej ocenie przy wyborze opcji należy wziąć pod uwagę kilka elementów:
• Rodzaj strony – inne rozwiązania powinny stosować sklepy internetowe a inne np. portale informacyjne; dla niektórych kategorii ciężko będzie stworzyć
• Grupa docelowa – intuicyjnie wydaje się, że dedykowane aplikacje są atrakcyjne przede wszystkim dla młodych grup docelowych
• Generowanie przychodu – na tym etapie rozwoju rynku model z aplikacjami jest o wiele łatwiejszy do zmonetyzowania niż dedykowane strony, które musiałyby zarabiać na emisji reklam; opcja aplikacyjna pozwala zarabiać nie tylko na samej sprzedaży aplikacji (wersji pełnej) ale również nie wyklucza to zarabiania na samych reklamach (aczkolwiek nie jest wskazane aby te dwa elementy łączyć)
• Potencjał bycia pierwszym – niezmienne prawo marketingu potwierdzają, że warto być pierwszym; stworzenie dedykowanych aplikacji w danym obszarze i zaoferowanie tego jako pierwszy gracz na rynku daje duży potencjał dla firmy do pozostania na stałe na „pulpicie” telefonu komórkowego; skłonność użytkownika do rezygnacji z aplikacji na pewno będzie o wiele niższa niż w wypadku zmiany preferencji strony internetowej
• Możliwości poszerzenia skali bizensu

Z zaciekawieniem obserwuję strategie niektórych wydawców. Zupełnie inną strategię wybrał Onet i Gazeta tworząc wersje mobilną swoich serwisów a inny wariant np. Money ze swoja aplikacją Money. Obserwując postępowanie zagranicznych wydawców dostrzegam dużą popularność tworzenia dedykowanych aplikacji (np. na iPhone’a). Taki model pozwala na łatwe wprowadzenie monetyzacji za dostęp do kontentu. Dlatego w krótkim okresie, zwłaszcza na polskim rynku uważam, że priorytetem dla firm powinna być ekspansja w stronę dedykowanych aplikacji, zwłaszcza jeżeli nie ma tam jeszcze konkurencji. Rynek aplikacji nie ma zdefiniowanego postrzegania przez użytkowników i w tym obszarze będzie to ulegało zmianom, w dużym stopniu będzie zależało to od samej atrakcyjności aplikacji w poszczególnych kategoriach.

Kwestia ta wydaje się być problemem na najbliższe 3-4 lata. Rozwój samych urządzeń, jak i sieci komórkowych sprawi, że wybór będzie jasny – rozwój dedykowanych stron. Bo ile dedykowanych aplikacji może pomieścić komórka? Z kolei rynek aplikacji najpewniej będzie się rozwijał w stronę rozrywki.

czwartek, 22 października 2009

Nowe funkcjonalności w Google Analytics

Przedstawiciele zespołu rozwijającego produkt Google Analytics ogłosili wczoraj nowe funkcjonalności tego programu. Informacja została ogłoszona na odbywającej się w Waszyngtonie konferencji eMetrics (konferencja poświęcona zagadnieniom z obszaru Web Analytics).

Nowe rozwiązania obejmują trzy obszary:
• Wprowadzenie instytucji ostrzeżeń dla użytkownika - mają one informować użytkownika o zdarzeniach na jego stronie wychodzących poza oczekiwane wartości; definicja uruchomienia alertów może mieć charakter automatyczny bądź bazować na podstawie zdefiniowanych przez użytkownika kryteriów
• Funkcja zaawansowanych filtrów do analizy danych z tabeli – funkcjonalność ta pozwala w lepszy sposób dokonać analizy danych w wypadku tabel o dużej liczbie wyników; w oparciu o wybrane kryteria uzyskuje zawężony wynik wyszukiwania
• Rozszerzony sposób definiowania celu w analizie wskaźników konwersji – o ile dotychczas cel był definiowany na poziomie realizacji efektu w postaci wywołania określonej strony (przeważnie z podziękowaniami) o tyle zostały teraz wprowadzone cele określone na poziomie zachowania użytkownika na stronie; są to dwa nowe kryteria – czas spędzony na stronie oraz liczba wyświetlonych stron na daną sesję (wskaźniki uznawana za opisujące zaangażowanie użytkownika na stronie)
• Możliwość analityki dla stron i aplikacji mobilnych
W momencie wprowadzania tego wpisu przedstawione funkcjonalności nie funkcjonowały w polskiej wersji językowej.

Wprowadzone zmiany mają charakter kosmetyczny i koncentrują się na większej użyteczności programu. W mojej ocenie najciekawszym rozwiązaniem o dużej wartości poznawczej jest rozszerzony sposób definiowaniu celu. Umożliwi to przeanalizowanie zachowania osób o oczekiwanym przez nas zachowaniu. To pozwoli na głębsza analizę ruchu generowanego na naszej stronie. Oczywiście jak pisze w swojej książce Avinash Kaushik trudne jest zdefiniowanie celu na poziomie takich wskaźników jak czas spędzony na stronie , ale równocześnie jest to jednak informacja dla właściciela strony (intuicyjnie każdy właściciel strony jest w stanie zdefiniować czas wizyty na stronie, który spełnia kryteria wartościowego ruchu).

Z perspektywy użytkownika rzadko korzystającego z GA ciekawą opcją jest możliwość alertów, które w ramach rozwiązania mogą być wysyłane na wskazany email. W połączeniu z możliwością własnego zdefiniowania kryteriów uruchomienia alertu jest to bardzo użyteczna opcja.

Z perspektywy firm prowadzących duża aktywność marketingową jak i rozbudowanych serwisów internetowych bardzo ciekawym rozwiązaniem są możliwości wynikające z rozbudowanego filtrowania.

Link do odpowiedniego wpisu w blogu GA

wtorek, 20 października 2009

Media społeczne a …. publiczne wystąpienia

Czy jest jakakolwiek dziedzina o której można by było powiedzieć, że nie została dotknięta zmianami wynikającymi z trendu Web 2.0.?
Pewnie jest, ale gdzie się nie spojrzy, tam dostrzegamy kolejne obszary zmian.
Dzisiaj znalazłem ciekawą dyskusję o roli jaka mogą odegrać media społecznościowe (zwłaszcza serwisy mikrobloggingowe) w wystąpieniach publicznych.
Wraz z popularnością serwisów i towarzyszącym im aplikacjom w wersji mobilnej coraz częściej się zdarza, że takie prelekcje na konferencjach i inne wystąpienia publiczne są komentowane w czasie rzeczywistym. Zasięg takich wpisów istotnie przekracza liczbę uczestników takiego spotkania. Samo wystąpienie zostaje oderwana od kontekstu, a opinie o samym zdarzeniu stają się istotnym elementem naszej „wirtualnej tożsamości”. Trend jest jasny – skala omawianego zjawiska będzie wzrastała (biorąc pod uwagę aktualny zasięg serwisów mikrobloggingowych w Polsce kwestia brzmi trochę śmiesznie).
Nowa sytuacja wymusza decyzję - w jaki sposób zarządzać tym dodatkowym kanałem, towarzyszącym prezentacji?
Dominują dwa podejścia. W pierwszym autor sugeruje pełną integrację informacji zwrotnej i uwzględnienie jej w czasie rzeczywistym podczas prezentacji. W drugim autor sugeruję oddalone w czasie odniesienie się do informacji zwrotnej.
Osobiście wybieram opcję drugą. Podzielam pogląd autora, że najważniejsze podczas samej prezentacji jest widownia, która uczestniczy podczas publicznego wystąpienia. Jednocześnie w wypadku samodzielnego wystąpienia trudne jest bieżące zarządzania alternatywnym kanałem i jakakolwiek próba będzie kosztem jakości samego wystąpienia. Nie mówiąc o wymiarze emocjonalnym – jak poradzić sobie z negatywnymi komentarzami otrzymywanymi w trakcie wystąpienia? Rozsądek podpowiada aby odnieść się do nich mając już do nich odpowiedni dystans wynikający z upływu czasu.